Sz. spotkał ją trzy lata temu na festiwalu filmowym. Był jurorem, a ona lubiła bywać na kabotyńskich imprezach. Malowała obrazy w stylu Bacona - według niektórych bardzo dobre, według innych zbyt epigońskie. Sprzedawała mało, żyła na koszt mężczyzn. W gminie żydowskiej, do której należała ze względów raczej praktycznych niż mistycznych, miała złą prasę. Sz. z kolei był dziwnym przypadkiem choleryka. Na co dzień flegmatyczny, skupiony, co jakiś czas wybuchał niepohamowaną złością. Po jednej z awantur K. wyprowadziła się zabierając wszystkie rzeczy. Sz. na zmianę straszył ją adwokatem i wysyłał listy pełne psiej tęsknoty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Zbierz w całość te posty o Sz. Pokaże mu, ucieszy się przed śmiercią - że został bohaterem w Lapucie.
Prześlij komentarz