6/30/2009

"Masz w sobie dystans, który mnie zbliża".

upały

1. Mzimu mówi, że nienawidzi lata.

2. Zima to czas wypielęgnowanego smutku. Lato to czas nieeleganckiej, rozpasanej rozpaczy.

3. Lato było dla mnie zawsze okresem najsroższej udręki. Z nieopisanym trudem dobijałam do chłodnego października.

4. W szponach upału chodziłam na nocne spacery, spałam nago, zapisywałam pamiętnik notatkami o treści egzystenjalnej.
Będę do Ciebie pisać długie listy o dekoniunkturze, wzroście cen mieszkań i o tym, że nic się nie dzieje.

6/29/2009

Nie mam zdania.

6/28/2009

Moi koledzy są coraz bardzej wujkowaci.

6/27/2009

Lizanie lodów w ciepły wieczór w jakimś dużym europejskim mieście.
Żyli z pomocy socjalnej, pieniędzy rodziców, drobnych fuch – rozdawali czasopisma na branżowych wystawach albo sprzatali na weselach. Zmieniali kierunki studiów co rok, gustowali w małolatach, pili w każdy dzień tygodnia. Niedziele spędzali w łóżku, gnuśnie i sennie, oglądając mangę dla dzieci, jedząc pizzę z Lidla. Wszyscy podejrzewali u siebie kompleks Piotrusia Pana.
Za szybą w cukierni stał czekoladowy Claude Nougaro naturalnej wielkości.

6/26/2009

Oglądam Jacquesa Dutronca, który pajacując, poklaskując i wywracając oczami śpiewa „Il est 5 heures Paris s'éveille”. Kiedy wykonuje ten sam utwór 20 lat później epatuje wycieńczeniem, charakterystyczną blazą i okularami à la zły policjant.

6/24/2009

rozmaitości

6/23/2009

Hipochondryczny, cherlawy, kapryśny, przychodził zawsze ostatni i wychodził pierwszy, tłumacząc się nieznośnym samopoczuciem, dotkliwą alergią, wypadkami rodzinnymi.
Wszyscy jesteśmy podrzutkami.

z pamiętniczka:

Nasi przyjaciele masowo odpływają w ciepłe kraje bądź w potomstwo. Czujemy się z Mzimu coraz bardziej samotnie i schyłkowo.

6/22/2009

Impreza pożegnalna Hannah trwała 24 godziny. Obłęd, upadek i zapamiętanie. Przemilczę wszelkie szczegóły.

6/20/2009

Jutro oficjalne pożegnanie królowej.

6/19/2009

czytam swoje ulubione blogi i mam wrażenie, że wszyscy kiedyś pisali lepiej. Dlaczego?
"Rok darmowych rozmów z wybraną osobą" - to mógłby być tytuł powieści w stylu Nicka Hornby'ego.
witam mam 30 latek szczupły wysportowany, szukam przyjaciółki bez burzenia dotychczasowego związku. napisz odpowiem na każde pytanie. interesuje mnie przyjaźń. zdjęćmi możemy się wymienić po bliższym poznaniu się. pozdrawiam
Raczej rysuję obrazki (dużo przymiotników), nigdy nie umiałam opowiadać historyjek (używać czasowników). Najłatwiej jest mi opisać bardzo stare, zwietrzałe wspomnienia, pył po zawierusze.
monologi na szafocie

6/18/2009

Lubię to miasto (tylko?) z wysokich pięter.

6/17/2009

Nic u mnie nowego.

Hannah i jej nowe mieszkanie

- lokalizacja dobra?
- Jasne, samo centrum i ani jednego Europejczyka w bloku!

(Hannah ma parcie na ekran i kazała się zacytować ;-)

6/16/2009

Ach ta niecierpliwa Melusine!

6/15/2009

Co jakis czas mam ochotę podjąć pracę w przetwórstwie kiszonej kapusty i dać sobie z tym wszystkim spokój.
niewinny czarodziej

6/13/2009

Mzimu wyszedł do "Anki" z chłopakami, a ja mam tak okrutnie nostalgiczny nastrój!
Z Arthurem chodziliśmy od knajpy do knajpy szukając koncertów. W jakimś tandetnym kabarecie przyłączyliśmy się do odśpiewywania „Sur le pont d'Avignon”, w innym Arthur znienacka zasiadł za pianinem i zaczał akompaniować zespołowi jazzowemu, a w trzecim wyjął harmonijkę ustną z kieszeni spodni i zagrał solo.
Zabierz mnie gdzieś dziś wieczorem!
To były ostatnie godziny w tym mieście. Nie wiedziałam czy kiedykolwiek tu wrócę. Poszliśmy do parku nad rzekę. Nie pamiętam o czym rozmawialiśmy. Urządziliśmy pożegnalną kolację u Norberta, który zastygł w fotelu jak zawsze. Arthur opowiadał o smutnym "Dziedzictwie Estery" Maraiego, który dopiero zaczynał byc modny. Bawiliśmy się drewnianą pacynką. Suri gotował. Przez cały wieczór czuliśmy się tak jakbyśmy mieli przed sobą jeszcze wiele czasu. Po wyjściu Suri i Arthura, Norbert pokazywał mi zdjęcia z młodości, ze swoich podróży, piękne zdjęcia autysty, pełne pustki i jasności. Rozłożył mi materac na balkonie, żebym mogła przed snem popatrzeć na niebo. Nazajutrz rano wyjechałam.

(Zobaczymy się za miesiąc)

6/12/2009

okoliczności i zdarzenia
Działo się to w okrutnych i rozkosznych czasach, kiedy bardzo chcieliśmy, żeby nasze życie wreszcie się zaczęło.

6/10/2009

Przyjaźń, Cesare Ripa, Iconologia

Kupiłam dzisiaj masę książek na wyrost - tomiszcz o literaturze dawnej, których nigdy nie przeczytam, a które chciałabym czytać z łatwością.

6/09/2009

Był człowiekiem-spektaklem. Kiedy opowiadał o kotach miauczał, kiedy mówił o Bogocie robiło sie upalnie, kiedy mówił o kobietach - natychmiast się w nich zakochiwaliśmy.

6/07/2009

"A może oboje byli w cieniu Tangeru"- pisze Nieznajomy.
Na wieczorze panieńskim rozmawiałyśmy głównie o tym, co w tym czasie robią faceci (poszli do klubu go-go, mam nadzieję, że Mzimu będzie jak skała). My trafiłyśmy do dyskoteki dla lubiących nowe wyzwania kasjerek i rzetelnych operatorów wózków widłowych. Na konsumpcję alkoholu wydałam trzy dniówki.

6/06/2009

"Słyszałeś? Paluch się przekręcił. Nietęgo ostatnio wyglądał... Zrzucasz się po trzy złote na wieniec?"

6/05/2009

Portret nieznajomego.
W piatki zawsze chodziliśmy na straceńcze wyprawy. Siadaliśmy na parterze, tak żeby widzieć wszystkich wchodzących.
Miasteczko orbitujące wokół ogromnego pustego placu. W kościele urządzono muzeum, w którym pokazują fotografie jakiegoś nieżyjącego podróżnika. Moczymy stopy w fontannie. Kładziemy się na trawie w śródmiejskim parku i czytamy razem jedną książkę.
Zawsze było nas troje. Jak sól na raz, tequila na dwa i cytryna na trzy
Mzimu nie chce być już bohaterem mojego bloga! :)

6/04/2009

Hannah pisze autobiografię w odcinkach. "Autobiografie mają to do siebie, że całkowicie mijają się z prawdą" - mówi.
Mzimu rozprawia dziś o Conradzie i mówi, że czytając go ma się ciągle wrażenie bycia obok jakiejś zgoła ważniejszej sprawy, np. Conrad pisze z uporem o trywialnej kłótni w urzędzie portowym napomykając mimochodem o szalejącym na morzu tajfunie. Spodobała mi się ta metoda.

6/03/2009

Basti tłumaczy instrukcje obsługi wyłacznika, Boria odpytuje tuzy polskiego feminizmu i zamyka dyskusję zgrabnym dowcipem, Jaś Kapela zastanawia się, w którym wydawnictwie wydać swoją kolejną słabą powieść (tak przypuszczam, nie czytałam pierwszej), a ja codziennie w porze lunchu zjadam solidną porcję korporacyjnej propagandy ze stołówkowego telewizora („najlepsze lata mojej kariery”, „dynamiczne środowisko”, „rodzinna atmosfera”) i zastanawiam się czy młode wilczki biznesu naprawdę wyznają te androny. Ciekawe kiedy sama uwierzę, że jestem spełniona i szczęśliwa?

6/01/2009

Mam upodobanie do mężczyzn marginalnych, wykluczonych, pariasów. Jak Jane Bowles, która kochała się w marokańskiej chłopce.
Od ciagłego myślenia o swojej przyszłości jestem jak psu z gardła.