8/26/2010

Marzę o filmie, który byłby tak długi jak moje życie. Żebym mogła go cały czas oglądać.

(myśl tę dedykuję Basti)

8/13/2010

Myślę o Polsce.
Nawet intelektualistki zostawiają desusy pod cudzymi łóżkami.
Lubię tęsknić za jakimś miastem. Na przykład w Paryżu tęskniłam za Lyonem. W Lyonie za Marsylią. W Marsylii za Niceą. W Nicei za Barceloną. W Barcelonie za Berlinem. W Berlinie za Wiedniem. W Wiedniu za Rzymem. W Rzymie za Warszawą. W Warszawie za Oslo. W Oslo za Lizboną. W Lizbonie za Pragą. W Pradze za Brukselą. W Brukseli za Londynem. Choc przecież w wielu z tych miast nigdy mnie nie było.

[inspiracja: Basti]
Pierwszy dzień naszego pobytu w Brukseli był bardzo udany. Rano spytałam w arabskim sklepie mięsnym czy mają boczek, a wieczorem zwymiotowałam z najwyższej karuzeli na Foire du Midi.

8/09/2010

Poranny sms od Mzimu: "Mzimu rzuca się po zimnych falach i ulepił z piasku popielniczkę".
Czytałam dziś fascynujacy artykuł o moralności zwierząt. Dowiedziałam się z niego m.in. że jest kilka gatunków poza człowiekiem (np. słonie, delfiny i świnie), które potrafią przejść "test lustra", to znaczy rozpoznać w odbiciu samego siebie. Czyż nie jest to przerażające?
Nie potrafię do końca wczuć się w "Śmierć w Wenecji" (mówię o filmie). Tadzio pod postacią tego spłowiałego Szweda z podłożonym głosem w ogóle mi się nie podoba. Jest brzydki i niemądry.
Ślepnę. Smutno mi.

8/07/2010

Zostałam słomianą wdową. Mzimu spierdolił nad morze. Przysyła masę smsów. Letników nazywa "stonką" i ze swadą opisuje ścierające się ze sobą kurortowe trendy. Śpi w pensjonacie "Fala I" i kupi mi koszulkę z napisem "To nie plotka, że jestem słodka". Tymczasem ja postanowiłam pod jego nieobecność nadwyrężyć swoje narzędzia poznawcze i oglądam najbardziej dekadenckie filmy, jakie przyjdą mi do głowy. Obejrzałam już "Imperium zmysłów", "Szamankę" oraz "Wielkie żarcie" i właśnie szukam czegoś mocnego na dzisiejszy wieczór. Jak Mzimu wróci, zastanie mnie w stanie duchowej zgnilizny i moralnego rozkładu, ale wtedy będzie już za późno.