12/17/2008

Żeby się rozgrzać w tych cholernych przeciagach popijam kawę z likierem Amarula, który G. przywiózł mi z RPA (ha! :). Opowiedział mi też historyjkę. Będac w hotelu w Kapsztadzie zadzwonił do recepcji i poprosił o przyniesienie książki telefonicznej. Odłożył słuchawkę i poszedł wziąć prysznic. Po kąpieli okazało się, że z pokoju zniknęły wszystkie jego rzeczy. Zadzwonił więc jeszcze raz do recepcji, żeby zwymyślać złodziei. Recepcjonistka przeprosiła go i powiedziała: "Proszę się nie martwić, przed chwilą przenieśliśmy Pana rzeczy do pokoju, w którym jest książka telefoniczna".

3 komentarze:

basti pisze...

W pracy masz te przeciągi? :>

Michał Nowakowski pisze...

Hehehehe ;D

Ja tam lubię przeciągi i chłód mieszany z ciepłem

meluzine pisze...

nie, w domu, mamy nieszczelne okna! :)