1/12/2009
Na urodziny dostaliśmy dużo azjatyckich filmów sensacyjnych, które oglądamy w niedziele po 22. Perwersyjność fabuł mogłaby mnie nawet pociągać, ale motywacje i postępowanie bohaterów pozostają dla mnie niezmiennie niezrozumiałe. Ciągle muszę pytać coraz bardziej zirytowanego Mzimu o co właściwie chodzi... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
nie każdy musi znać jakiś azjatycki język, nie bądź dla siebie, kochana, taka surowa;)
ale Mzimu rozumie wszystko, a ja nic! ;-)
chodź częściej "do Chińczyka" (i proś z kierownikiem pod byle pretekstem), najłatwiej się nauczyć od native'ów ;)
Prześlij komentarz