5/31/2009
Słuchaliśmy pogodnego jazzu z radia i szykowaliśmy kolację. Był wczesny wieczór. Czułam, że to jedna z tych chwil, które będę pamiętać. J. był milczący, odzywał się tylko wtedy, gdy znajdował w rozmowie miejsce dla swojego zjadliwego dowcipu. M., gibka i trzpiotowata, ubrana w kolorową letnią sukienkę, mówiła bez przerwy.
5/30/2009
5/29/2009
5/26/2009
Dom Sary
Oglądaliście kiedyś polski horror? Ziemiaństwo, bladość, jęki, kandelabry, motywy satanistyczne, niebezpiecznie dociekliwy Julian (swoją drogą, ta programowa dociekliwość bohaterów horrorów nieco mnie irytuje - kto sam po nocy schodzi do piwnicy, z której dochodzą podejrzane odgłosy?).
5/25/2009
5/24/2009
5/23/2009
5/22/2009
5/20/2009
5/16/2009
Marylin mówiła o tym, jak bardzo ekscytujące były lata 70-te, kiedy były z Chantal biedne i szczęśliwe i jeździły po świecie na konkursy filmowe śpiąc w najlepszych hotelach na koszt organizatorów. Mówiła też, że Chantal zawsze chciała odtwarzać w filmach to, co kiedyś widziała, odegrać to na nowo. Fikcja była więc dla niej rodzajem spóźnionego dokumentu. Boria i Zając naprzemiennie zadawali elokwentne pytania, a Marylin odpowiadała im bezpretensjonalnie, że kręcenie filmów z Chantal było „crazy” i „funny” i że trzeba mieć do nich cierpliwość. Potem była projekcja filmu „Je tu il elle” rozpoczynającego się in medias res od sceny, w której dziewczyna zamknięta w pustym pokoju, czeka, aż stopnieje śnieg, wyżera cukier z torebki i pisze list nie wiadomo do kogo. Potem nagle się aktywizuje, łapie stopa i jedzie z kierowcą ciężarówki, który ma coś z młodego Marlona Brando (ona robi mu laskę, on opowiada jej swoje życie), do przyjaciółki, z którą uprawia przydługi, za to dziki seks. Rano wychodzi po angielsku jak jakiś bubek hedonista i na tym film się kończy.
5/14/2009
5/13/2009
5/12/2009
5/11/2009
Księgarnia mała litera art zaprasza na cykl spotkań pod tytułem
SPOŁECZEŃSTWO SPEKTAKLU/kontestacje.
Zaczynamy retrospektywą Chantal Akerman.
Retrospektywa Chantal Akerman (księgarnia mała litera art., sala
projekcyjna ms2, Ogrodowa 19
14 maja czwartek
15:00 Cykl poprzedzi wstępem Bartosz Zając
15:30 Wieści z domu (News from home, 85 min.)
17:00 Hotel Monterey (60 min.)
18:30 Jeanne Dielman (193 min.)
15 maja piątek
15:00 Spotkania Anny (Les rendez-vous d'Anna, 122 min.)
17:15 Przeleć moje miasto (Saute ma ville, 13 min.) + Pokój (La chambre,
11 min.
18:00 debata z udziałem Marylin Watelet, prow. Paweł Sołodki
19:00 Ja, ty, on, ona (Je tu il elle, 82 min.)
5/04/2009
Wszystkie jego narzeczone nosiły to samo imię. Pierwsza była wysoka i zawadiacka. Druga nieśmiała i pulchna. Trzecia cicha i oczytana. Czwarta egzaltowana i niesympatyczna. Piąta piękna, ale dwulicowa. To może dziwne, ale czasem wydawało mu się, że to wciąż ta sama, rozległa, niekończąca się kobieta.
W tamtej mansardzie (koniecznie chciałam napisac coś o m-a-n-s-a-r-d-z-i-e ;-), ciasnej i dusznej, spędziliśmy tylko dwie godziny. Na parterze kamienicy mieszkała w eleganckim apartamencie wnuczka Jacquesa „Je suis comme je suis” Preverta, a my ledwo mieściliśmy się we dwoje na tym poddaszu pozbawionym wdzięku, należącym do twojej przyjaciółki. Rozmawialiśmy o swoich obecnych związkach, szczęśliwszych niż nasz, kiedyś.
5/03/2009
O bibliotekach
Pierwsza biblioteka, nazywana przez Vilę-Matasa "pomnikiem megalomanii Mitteranda", działała na mnie hipnotyzująco. Ciche monstrum, ruchome schody, czerwone dywany, obcojęzyczni naukowcy coraz bardziej osamotnieni w swoich zainteresowaniach. Niewiele udało mi się w niej przeczytać, wiele za to rozmyślałam (uśmiech). Hannah natomiast odcyfrowywała mikrofilmy i podrywała studentów (obok biblioteki było kino, do którego można było prosto z czytelni iść na randkę).
cdn.
cdn.
5/02/2009
Spadł na nas prawdziwy dopust boży - awaria internetu (piszę te słowa z cudzego terminala ;-). W tej sytuacji postawiliśmy na uczciwe, przedwojenne rozrywki. Struganie łódeczek z kory, słuchanie muzyki klasycznej z radia, czytanie encyklopedii. Żyjemy poczciwie i prostolinijnie jak w skandynawskiej bajce.
Subskrybuj:
Posty (Atom)