11/21/2008

Drzwi otworzył mi chudy, jasnowłosy chłopak, lękliwy i niewydarzony jak progenitura kazirodczego związku. Szef firmy o wyglądzie zdeklasowanego szlachciury ojcowskim tonem poinformował mnie jedynie o tym, że do stażystek zwykł się zwracać po imieniu. Zagadkowy przybytek mieści się w wielopokojowym mieszkaniu w zabytkowej, przysadzistej kamienicy. Chyba znalazłam idealne miejsce dla siebie ;-)

2 komentarze:

nameste pisze...

Jedno słowo płowy przerabia chłopaka w psa, co jest niedobrze, bo kazirodcze progenitury psie wyglądają całkiem normalnie. Ale siłę słowa też widać :)

meluzine pisze...

nie wpadłam na to!