11/12/2008

nie poszliśmy na turpistyczne sushi, ani do Marrakesh baru. Poszliśmy tam, gdzie chodzimy, gdy nie chcemy, aby wieczór skończył się utraconą czcią Natalii O.

8 komentarzy:

ka. pisze...

eeee, do McDo?!
"cześć Nati" - jakie to pięknie wieloznaczne:))) "Nati" występuje tu w formie 3 przypadków do wyboru:)

meluzine pisze...

nie, do Nescafe :) mają scrabble i czasopisma :)

Borys pisze...

I rozpuszczalną kawę. A do tego Janek Tomaszewski tam często gości. Dwa razy fuuuj:).

meluzine pisze...

nie widziałam go nigdy. Choć faktycznie przedpołudnami zasiadajją tam często jackieś podejrzane nadziane typy ;-)

Borys pisze...

To chyba jacyś cinkciarze. Wcześniej przesiadywali w Daily Cafe. Wyglądają jak żywcem wyjęci z filmu o polskich "byznesmenach" z początku lat 90. Tylko białych skarpet brak.

meluzine pisze...

dokładnie!!! kolejną mekką takich panów jest kawiarnia Grantka, do której lubiłam kiedyś chodzić. To już w ogóle skansen pełna gębą...

meluzine pisze...

@ Boria - a znasz kawiarnię Syrena?

Borys pisze...

Znam:). Tam się chyba od dwóch dekad nic nie zmieniło. Ale klientelę mają wierną. Można by rzec - do grobowej deski.