Chodziłam po mieście z aparatem (żaden ze mnie fotograf). Było chmurno, ulice były wyludnione (niedziela), domy jakby niezamieszkałe, wszystkie okna były zamknięte. Na pustym placu obwieszonym lampionami spotkałam dziwną grupę przebierańców. Kilkuletnia dziewczynka w stroju czarodziejki, w różowej sukieneczce z szyfonu, trzymała złotą różdżkę. Chłopiec w podobnym wieku przebrany za owada machał skrzydełkami. Dorośli w hippisowskich strojach kupowali im lemoniadę w podrzędnym sklepiku. Potem wszyscy wsiedli gwarnie do kolorowego busika i odjechali.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
pewnie żyli miłością
i lemoniadą ;-)
w proszku :)))
Prześlij komentarz