1/06/2009

Z okazji 3 króli przypomniały mi się moje pacholęce doświadczenia religijne – pierwsza katechetka - posępna i postawna siostra Faustyna, która, gdyby nie częstochowska szrama na policzku, wyglądałaby zupełnie jak czarownica z Hogwartu, obrazki w technikolorach, na których wszyscy święci mieli upalone miny („A nie ma ksiądz dinozaura?”), modlitwy do recytowania przed zabawą i po zabawie oraz neoklasycystyczny (szpetny) kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej postawiony na okoliczność cudu nad Wisłą, do którego maszerowało się z babcią na godzinę 12:00 pełnym skruchy, niepokoju i obietnic poprawy po całym tygodniu nieskrępowanego uprawiania cuchnących z daleka grzeszków.

2 komentarze:

J. pisze...

modlitwy do recytowania przed i po zabawie ? ..:D a pamiętasz jakie?? zżera mnie ciekawość ..

meluzine pisze...

oczywiście, że nie pamiętam :) musiałabym zajrzeć do odpowiedniej książeczki, pewnie gdzieś jeszcze jest w szpargałach :)