5/04/2009

Wszystkie jego narzeczone nosiły to samo imię. Pierwsza była wysoka i zawadiacka. Druga nieśmiała i pulchna. Trzecia cicha i oczytana. Czwarta egzaltowana i niesympatyczna. Piąta piękna, ale dwulicowa. To może dziwne, ale czasem wydawało mu się, że to wciąż ta sama, rozległa, niekończąca się kobieta.

4 komentarze:

basti pisze...

strzelam: Ty byłaś tą trzecią ;) Choć trudno znaleźć tyle Meluzyn... ;)

J. pisze...

dziewięciu moich chłopaków miało to samo imię. Przynajmniej się nie myliłam w pewnych sytuacjach ... :P:P

meluzine pisze...

Joasiu, mówisz serio? :)

J. pisze...

ja tylko serio, a co ??:))))))))))) takie miałam głupawe szczęście :P