5/02/2009
Spadł na nas prawdziwy dopust boży - awaria internetu (piszę te słowa z cudzego terminala ;-). W tej sytuacji postawiliśmy na uczciwe, przedwojenne rozrywki. Struganie łódeczek z kory, słuchanie muzyki klasycznej z radia, czytanie encyklopedii. Żyjemy poczciwie i prostolinijnie jak w skandynawskiej bajce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Też czasami marzę o awarii ;-) A dzisiaj czytałam nad Wisłą słownik wyrazów obcych.I chyba nic już nie pamiętam, pozdrowienia majowe znad betonowego brzegu rzeki :-)
tak, ten blog dziala na mnie zdecydowanie jak Prosac
cieszę się bardzo i łączę pozdrowienia :)))
Prześlij komentarz