10/17/2008

W mieszkaniu Szymona było jasno, w powietrzu unosił się kurz i kilka świeżych zapachów. Kawa, farba malarska, papierosy. Nie było gazet, papierów, popielniczek, rachunków, domowej koszuli na krześle. Żadnego śladu aktualności.

Mieszkanie było wystawne. „Nie wiem z czego ojciec żyje. Nie może zarabiać aż tyle z rent i szmuglowania kawioru”- powiedziała Anna. Jej ojciec z nonszalancją pobierał renty na dwa różne nazwiska, przewoził do Berlina tani kawior ze Wschodu i sprzedawał go pod ladą w arabskich restauracjach.

Anna usiadła przed laptopem i zapaliła papierosa. Na półeczce za nią stały flakony z lekami na raka.

- Ojciec pewnie uważa, że to egzotyczny kwiat rośnie mu w żołądku. Zamierza jechać do ekwadorskiego szamana. Wszędzie widzi swój nowy film” – Anna mówiła dosadnie, z ironią, która uważała za typowo żydowską cechę. Często powtarzała, że nikt tak zabawnie nie pisał o shoah jak Żydzi.

Szymon zachorował w wieku pięćdziesięciu pięciu lat, tak jak jego ojciec. Matka wyjechała w sześćdziesiątym ósmym roku z Polski i do końca życia w kolejkach, urzędach i wszystkich przegranych sprawach pokazywała swój numer z Auschwitz. Pokazała go też w żydowskim przedszkolu, kiedy nie chcieli tam przyjąć Anny, córki gojki. Potem Anna poszła do katolickiej szkoły z internatem. Do dziś pamiętała spis treści Starego Testamentu.

„Zobacz, tam leżą jakieś rzeczy ojca”. - powiedziała.

W kartonie obok łóżka znalazłyśmy notesy, nie wywołane klisze, stare dowody i legitymacje, kilka czarno-białych zdjęć. Szymon był dobrym fotografem. Starsza kobieta gotująca coś w oparach (matka), kilka upozowanych aktorek (byłe kochanki). Notatniki Szymona były pisane po polsku, francusku i angielsku. „Cholerny kosmopolita” – burknęła Anna.

„Czuję wstyd, ciągłą niechęć do siebie” – pisał Szymon. Anna wertowała kartki tak jak się głaszcze cudzego psa.

2 komentarze:

Zalesk pisze...

Natalio,
W sumie to wzruszyło mnie to wspomnienie. Tęsknię za tamtym mieszkaniem i za tą szpiegowską chwilą. Ojciec czeka na pieniądze na film o szamanach. Kwiatka nie wyrzygał ale może chociaż o tym opowie. Był też ostatnio na Kubie. Chcą zrobić drugą część Fin de siglo, o tym samym sklepie, tym samym mieście 10 lat później. A może byśmy nakręciły jakiś court-metrage o Szymonie? ;-)

meluzine pisze...

bardzo lubie to wspomnienie, zapadło mi w pamięć...

cieszę się, że Twój niesamowity ojciec ma ciągle takie pomysły.

Jak wyobrażasz sobie film o nim?