1/25/2009

abecadło 6

Goitom nie miał rąk. Wybuch miny urwał mu je, kiedy był mały. Przywykł do tego. Zwykle radził sobie bardzo dobrze, sam prowadził auto i zapalał papierosa, ale podryw bez rąk nigdy mu nie wychodził. Kiedy szedł do klubu na Testaccio zawsze zakładał więc protezy - dwie ciemne plastikowe ręce przyczepione do rękawów flanelowej koszuli. Za pomocą małego przycisku można było nawet otwierać i zaciskać palce, ale trwało to nienaturalnie długo i czasami mechanizm się zacinał.

6 komentarzy:

Unknown pisze...

masakra!

meluzine pisze...

to był bardzo wesoły facet! :)

Unknown pisze...

może i wesoły, ale ja za bardzo empatycznie podchodzę ;)

meluzine pisze...

mmm, empatycznie? punktujesz u mnie! :)))

czarneciasteczka pisze...

...gorzej gdyby nie mógł zaciskać palców na szklance, wtedy nie mógłby pić, chyba,że przez słomkę...a zaciskając palce na szklance, zawsze mógł liczyć na to,że mu poleją. Ja bym polała, albo póbowała naprawić mechanizm, chyba,że ukryty był gdzieś głęboko pod czerwonym płaszczem, bo on chyba nosił czerwony płaszcz. Prawda? Śmiercioodporny. Dlatego pewnie udało mu się pokonać tę minę. A mój płaszcz jest Ludzioodporny,kupiłam na Allegro.Nikt go nie chciał, bo ma otwory na trzy ręce. A moja mina jest czasami okrutnie wybuchowa,śmiesznych snów życzę, melusine ;-)

basti pisze...

Trochę Toporne ;) brawo