8/13/2010

Pierwszy dzień naszego pobytu w Brukseli był bardzo udany. Rano spytałam w arabskim sklepie mięsnym czy mają boczek, a wieczorem zwymiotowałam z najwyższej karuzeli na Foire du Midi.

2 komentarze:

Żuberek pisze...

wspaniale!

ucałuj ode mnie belgijskie frytki z majonezem i Krieka!

meluzine pisze...

Ach! Co za pokrewieństwo dusz! Kriek to moje ulubione piwo w Belgii :))) Niestety niczego już nie ucałuję, bo wróciłam tydzień temu ;-)